Relacje

Mleczny detoks: czas, start!

Źródło obrazka
Moi drodzy, dziś ważne ogłoszenie. Ważne i dość długie.
Ostatnio popularne stały się różnego rodzaju detoksy. Ich nasilenie wiąże się pewnie z początkiem nowego roku, kiedy to postanawiamy zmienić coś w naszych dietach i sposobach funkcjonowania.  Detoks cukrowy, rezygnacja z alkoholu, wykluczenie glutenu… To tylko przykłady.  Nie mnie oceniać przyczyny i racjonalność tych decyzji – jedni robią to, bo są zmuszeni, inni chcą sprawdzić swoją wolę, jeszcze inni – co niestety nie jest dobrą pobudką – bo to jest teraz trendy. Ja też postanowiłam odbyć pewnego rodzaju „detoks”. Co mną kieruje? Absolutnie nie MODA.  Ale nie będę też mówić, że konieczność. Cóż, mną kieruje ciekawość i chęć znalezienia odpowiedzi na kilka moich problemów zdrowotnych.
W czasach, kiedy codziennie dowiadujemy się o szkodliwym wpływie niemal każdej substancji, która nas otacza, nietrudno zwariować. Co gorsza – jedna publikacja obala drugą, nawet naukowe badania zdają się być niespójne i nie dają jednoznacznych wyników. Dlatego ważne jest, abyśmy te wszystkie informacje FILTROWALI. I podchodzili do nich z dystansem. Jednak niektóre teorie wydają się racjonalne. Czytając je i analizując własny przypadek, nagle coś zaczyna układać się w logiczną całość. Nie jestem w stanie ich zweryfikować w inny sposób, niż sprawdzając na sobie.
Już dawno natrafiłam na publikacje dotyczące negatywnego wpływu przetworów mlecznych na nasz organizm. Puściłam je mimo uszu, bo od zawsze byłam bardzo mlekolubna. Zresztą, obok argumentów „przeciw” spożywaniu mleka jest cała rzesza argumentów „za”. Ile „ekspertów”, tyle różnych zdań, ale… postanowiłam zweryfikować te wszystkie tezy na własnym przypadku. Od wielu lat zmagam się z kilkoma problemami zdrowotnymi, o których pewnie nie będę pisać publicznie, bo to chyba nie jest miejsce do tego odpowiednie. Powiem tylko, że chodzi o gospodarkę hormonalną i kłopoty ze skórą, ale sami lekarze wciąż nie potrafią powiedzieć, co jest przyczyną moich problemów… Podobno mleko może mieć wpływ na nasze hormony. I stan skóry. PODOBNO. Nie dowiem się jednak, jeśli sama nie spróbuję.
Stąd też moja decyzja, aby na kilka tygodni wykluczyć ze swojego menu mleko i przetwory mleczne. Cel jest jeden – obserwacja własnego organizmu. Nigdy tak naprawdę nie zastanawiałam się, czy mleko mi służy, czy nie – automatycznie sięgałam po nabiał w dużych, czasem chyba zbyt dużych ilościach. Jestem zwyczajnie ciekawa, czy rezygnacja z produktów mlecznych w jakikolwiek sposób wpłynie na mój organizm. Plus chcę zobaczyć, czy rzeczywiście przyczyni się to do poprawy stanu skóry. Zakładam taką obserwację przez cały luty, później zamierzam zdecydować, czy jest sens kontynuować taką eliminację, czy nie.
Oczywiście nie rezygnuję z nabiału zupełnie – mięso, ryby i jajka wciąż będą stanowiły ważny punkt mojej diety. Nie demonizuję też mleka.  Będę też starała się odżywiać tak, by uzupełnić wszystkie witaminy i minerały, które są w nim obecne. Nie ukrywam, że będzie mi tęskno za jogurtem czy twarogiem, które to zawsze zajmowały (i pewnie nadal będą zajmować, przez wzgląd na resztę rodziny) całą półkę w mojej lodówce. Jednak już od kilku dni stopniowo rezygnowałam z mleka krowiego, zastępując go roślinnymi odpowiednikami. Nie jest tak źle, codziennie ćwiczę kreatywność 😉
Dlaczego w ogóle o tym piszę? Na blogu będą się pojawiać przepisy bez dodatku krowiego mleka i jego przetworów. Potraktujcie je jako inspirację – nie namawiam Was absolutnie do mlecznego detoksu, ale może są wśród Was takie osoby, które nie tolerują mleka/laktozy/są weganami z wyboru.  Będę testować różne roślinne zamienniki nabiału, o czym zamierzam Was informować. Sprawdzę, czy dla takiego kawosza, jakim jestem, wypicie latte na mleku innym niż krowie będzie w ogóle możliwe. Wiem, że taka dieta może być równie smaczna i wartościowa. Zresztą- wszystko wyjdzie w toku:)
No dobrze, zaczynam więc swój „Luty bez mleka”. Żegnaj, latte i serniczku. Trzymajcie kciuki 🙂

Przy okazji, zachęcam do polubienia Planety Smaku na Facebooku. Będę tam zapewne częściej niż na blogu dzielić się spostrzeżeniami odnośnie całego mlecznego detoksu!

You Might Also Like

Brak komentarzy

Skomentuj